Trudno w to wszystko uwierzyć… Po raz piąty spotkamy się, by wspominać i upamiętnić Słonia. Po raz piąty, ciężko w to uwierzyć, że Go nie ma. BdS powstał, by coś zademonstrować, wykrzyczeć, zrobić, zamanifestować. Bo to nie mogło się tak skończyć. Bo… byliśmy bezsilni. Miesiąc po śmierci Artura odbył się bieg, którego nie powinno być, a który okazał się czymś, tak po prostu, pięknym. Pozwolił, na choć w jakieś części na wypełnienie luki, która powstała 7 lipca 2013 roku.
To, co działo się przez kolejne lata umyka jakimkolwiek próbom opisu. Ludzie, którzy tworzą Bieg dla Słonia to niesamowita energia, emocje, coś, co daje kopa i napędza. Pozwala wierzyć.
Nie ma z nami już tutaj Artura. Jest ponad pięć tysięcy osób, które w sumie pobiegły dla Niego. W każdej z nich widzimy upór i determinację, wiarę w to, że warto poświęcić kilka godzin, by przypomnieć tego niesamowitego człowieka. Przekonanie, że warto działać, robić coś, co dla innych może wydawać się nierealne, a może nawet w kontekście ogromu pracy, pozbawione sensu.
Tak … tego biegu nie powinno być. Ale naszym zdaniem jest najlepszą rzeczą, jaka mogła się wydarzyć po tym, co stało się wtedy w Karakorum. Dla nas jesteście morzem światła, radości, miłości, które popłynęło do tych, którzy stracili kogoś bardzo bliskiego. Jesteście światłem, które Słoniu tego dnia widzi i myśli sobie, że to w co wierzył, znalazło sporą ekipę, która idzie Jego śladami… pewnie zarzuca sobie też, że mógł więcej energii przykładać do biegania ;)
Na koniec przypomniała nam się pewna anegdota z Hajzerem w roli głównej. Otóż w czasie jednej z wypraw połączył się z bazą pytając, dlaczego jak idzie to wszystko jest ok, ale w momencie postoju wymiotuje. W odpowiedzi usłyszał: no to idź Słoniu, idź!
No to idziemy… poprawka biegniemy!!!
Regulamin tutaj!